Kaśka ma rzadką chorobę - zespół Jadassona. Znamiona na jej twarzy produkują hormon, który niszczy w jej ciele fosforany, w tym wapno. Kruche kości pękają przy najmniejszym obciążeniu, jednostronny niedowład ciała też nie ułatwia życia."
Do tego doszedł złośliwy rak rdzeniasty tarczycy, z którym żyje już prawie dekadę. Kaśka jest przypadkiem, który zaskakuje samych lekarzy i to. daje jej siłę. Choć krucha szokuje, zadziwia, denerwuje.
Pracuje zdalnie, ma chłopaka i psa Bersa, który jest pierwszym w Polsce pudlem asystującym. Ochrzciła raka "raczkiem flaczkiem", litrami pije colę, żeby uzupełnić fosforany w organizmie i planuje ślub. Jej euforia życia daje nadzieję innym. Jest nieoczywistą, prowokującą kobietą - oto jest Kaśka!
Ta książka działa jak wiersz - nie tylko fabułą, ale też formą. Oszczędny styl, w którym nie ma jednego zbędnego słowa, pozwolił okiełznać żywioł, jakim jest główna bohaterka. Dzięki temu powstała opowieść, po przeczytaniu której ma się ochotę żyć inaczej - intensywniej, lepiej. Dziękuję Wam, Kasiu i Sylwio, za ten dar życia!